sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział X

Pożądanie

Rano. Promienie słońca przedzierają się między zasłonami i delikatnie pieszczą twarz Lawlieta. Mężczyzna leniwie otwiera oczy. Dopiero po chwili dostrzega, że przytula Taso. Momentalnie się od niej odsunął tym samym ją budząc. Tego ranka czuł sie znacznie lepiej. Może była to zasługa antybiotyku, który kazała mu zjeść Taso dzisiejszej nocy? Okryty kołdrą leniwie wygramolił się z łóżka. Nie chciał ukazywać swojego ciała dziewczynie. Pochwycił swoje ubranie i ruszył do łazienki aby wziąć prysznic i przy okazji przemyśleć sprawę notatnika. Łazienka na pierwszy rzut oka wydała się dość obszerna. Była to zasługa ogromnego lustra wiszącego nad umywalką. Poza tym nie było w niej nic niezwykłego. Lawliet przyzwyczajony do luksusu niechętnie wszedł do środka przekręcając zamek w drzwiach. Powiesił ubranie na haczyku łącznie ze świeżą bielizną i wszedł pod prysznic. Przekręcił kurek z ciepłą wodą. Wrząca woda wytrysnęła ze słuchawki. Lawliet jęknął i momentalnie odkręcił kurek z zimną wodą. Tak więc wrzątek zmienił się w lodowatą wodę. Po chwili męczenia się z kurkami woda osiągnęła pożądaną temperaturę. Po chwili szyba kabiny prysznicowej zaparowała a Lawliet poczuł się zrelaksowany. Jednak ten stan nie potrwał długo bowiem zaczął rozmyślać o notatniku. Nie wiedział co ma zrobić. Wziąć go? Zniszczyć? A może mu się przyda? Pochłonięty rozmyślaniem chwycił za szampon i zaczął myć swoje czarne kosmyki, które teraz spływały po jego czole i karku.
-Nie wziąłeś sobie ręcznika-usłyszał głos Taso i niemalże zemdlał. Bowiem gdy przetarł szybę ujrzał rozbawioną Taso stojącą obok kabiny.
-Jak...ty...tu...-krzyknął usiłując się czymś zasłonić.
-Jestem Shinigami. Nie muszę wchodzić drzwiami-zaśmiała się i powiesiła ręcznik na haczyku po chwili wychodząc przenikając przez drzwi. Zawstydzony L nie mógł się już odprężyć. Teraz prześladowała go myśl o byciu obserwowanym. Kto wie czy dziewczyna nie ma rentgena w oczach...Skończył swoją kąpiel znacznie szybciej niż zamierzał. Zakręcił kurki i wytarł się ręcznikiem. Założył bieliznę i skierował się do umywalki by wyszczotkować zęby. Gdy skończył założył resztę ubrania i wyszedł z łazienki. Od razu skierował się do kuchni przyciągnięty zapachem świeżo mielonej kawy. Gdy wszedł do kuchni mały stolik pełny był jedzenia. Lawliet zachwycony usiadł na krześle i chwycił filiżankę z kawą.
-Mogę prosić o cukier?-spytał Taso stawiającej na stole talerz ze słodyczami. Po chwili podała mu cukiernice i usiadła naprzeciw niego. Lawliet wrzucił do kawy osiem kostek cukru i nałożył sobie na talerz kawałek ciasta. Już miał go spróbować, lecz gdy spojrzał na Taso zawahał się.
-Nie jesz?-spytał ze zdziwieniem
-Nie muszę. Nasze narządy wewnętrzne ewoluowały na tyle, że nie odczuwamy głodu ani pragnienia.-odpowiedziała
-Ale to nie znaczy, że nie możesz-mruknął odstawiając talerz i filiżankę na stół.-Jeśli ty nie jesz to ja też-zaprotestował-jesteś mi coś winna za podglądanie...-uśmiechnął się. Taso westchnęła i wzięła jabłko leżące w misce z owocami.
-Skoro nalegasz-mruknęła i już miała ugryźć kęs jabłka, gdy Lawliet ją powstrzymał.
-Myślałem o czymś bardziej odżywczym-mruknął i wziął na widelec kawałek swojego ciasta powoli kierując go w stronę ust dziewczyny.-Zamknij oczy. Wtedy będzie lepiej smakować-powiedział. Taso niepewnie zamknęła oczy i lekko rozchyliła usta. Ku jej zdziwieniu poczuła, że jej usta dotykają ciepłych ust Lawlieta. Po chwili Lawliet się odsunął a Taso otworzyła oczy.
-Wybacz...nie powi...-zaczął Lawliet jednak przerwał mu pocałunek Taso. Zamknął oczy. Po chwili jego dłoń znalazła się w jej włosach. Pierwszy raz w życiu doświadczył takiego uczucia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz