czwartek, 6 marca 2014

Rozdział XVI

Yagami

Lawliet nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Wiadomość o tym, iż jego dawny "przyjaciel" nawet po śmierci kontynuuje swój chory plan, była dla L niczym kubeł zimnej wody. Ze zdziwieniem spojrzał na dziewczynę. Czyżby kłamała? To raczej mało prawdopodobne...ale nawet jeśli...to PO CO? ~ Te myśli rozbrzmiewały w głowie chłopaka, a każda następna wydawała się być głośniejsza i bardziej przerażająca. Lawliet wiedział bowiem, że to co powiedziała Taso było szczerą prawdą. Straszną, szczerą prawdą. Dziewczyna się bała. Lawliet czuł to całym sobą...może jednak to on się bał? W końcu już raz dowiedział się, co dzieje się gdy wchodzi Kirze w drogę...a kolejnego zawału serca Lawliet nie miał zamiaru przeżywać. Aż otrząsnęło go na samą myśl. Raito z pewnością nie czuł do niego żadnej sympatii i nie zawahałby się "ukarać" go drugi raz. Yagami...Yagami...Yagami...z każdą chwilą Lawliet przypominał sobie coraz więcej szczegółów dotyczących dawnego przyjaciela. W wyobraźni L pojawiła się jasnobrązowa, lekko ulizana czupryna. Mignęły bystre, piwne oczy. W umyśle Ryuuzaki'ego wykreowała się postać. Postać, która przyprawiała mężczyznę o lodowate dreszcze. Raito Yagami- siedemnastolatek, morderca, z pozoru udający niewiniątko...niezwykle bystry i inteligentny...najlepszy uczeń w całej Japonii...Kira-bo tak też go określano okazał się być najtrudniejszą zagadką w życiu mężczyzny. Zagadką, która doprowadziła go do zguby...a zaczęło się tak niewinnie...zabrakło zaledwie kilku dowodów by udowodnić jego winę...za każdym razem, gdy L był już bliski zwycięstwa, Kira wyślizgiwał się mu za każdym razem...W końcu, gdy w ręce Lawlieta dostał się notatnik, mężczyzna był już pewny na 99% iż za morderstwami stoi osoba, która przez kilka miesięcy nieustannie mu towarzyszyła...i wtedy, gdy był już tak bliski prawdy Kira bez skrupułów odebrał Lawlietowi to co najcenniejsze- życie... Mężczyzna zginął w ten sam sposób, w który ginęli mordercy, gwałciciele, złodzieje, kanciarze...w jednej chwili jego życie zostało przerwane. Przerwane przez kogoś, kogo uważał za przyjaciela...W głowie Lawlieta rozbrzmiał śmiech Raito. Sam nie wiedział, czy sam go wyimaginował, czy naprawdę słyszy śmiech chłopaka...

4 komentarze:

  1. Będę szczera notka nie zachwyca;/. Po tak długim okresie oczekiwania... No cóż przemyślenia L były ciekawe, ale tak naprawdę niepowiedziane było nic nowego.Myślę, że stać Cię na więcej:).. Ach bym zapomniała czy jest możliwość powiadamiania mnie o nowych rozdziałach?. Czekam z niecierpliwością na kontynuację, mam nadzieję, że następny rozdział będzie dużo lepszy .Przepraszam za niemiłe słowa...
    Pozdrawiam i życzę dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż jednocześnie cieszy obecność Raito w opowiadaniu , mam nadzieję , że wątek o doradcy króla shinigami się rozwinie .
      Przepraszam za spam.

      Usuń
    2. dziękuję za Twoją opinię. Nie wiesz jak wiele dla mnie znaczy :) Przepraszam, że się zawiodłaś. Obiecuję, że następny rozdział będzie lepszy :) Czy jest możliwe abym wysyłała powiadomienia na Twój e-mail?

      Usuń
    3. Oczywiście oto mój adres : kirrra.chan@gmail.com
      Dziękuje za wysłuchanie prośby .
      Pozdrawiam

      Usuń