poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział XX

Przepraszam, że dopiero teraz, ale musiałam uczyć się na egzaminy i nie miałam zbytnio czasu T^T Poprawię się :(



Błękit

Z gardła Lawlieta wyrwał się krzyk bezradności. Yagami mu zwiał, uciekł, rozpłynął się...już miał go w garści...jakim cudem?! Jak to możliwe, że Yagami tak po prostu odszedł niewzruszony jego uderzeniami? Jak to możliwe, że L pozwolił mu tak manipulować jego uczuciami? Lawliet był wstrząśnięty całym tym wydarzeniem. Gwałtownie rozejrzał się wkoło usiłując dostrzec jakikolwiek szczątkowy ślad obecności bruneta. Mimo tego mężczyzna dostrzegł tylko szkarłatny notatnik leżący niedaleko jego mogiły. Wolnym krokiem podszedł do niego nie zważając na to, czy brodzi w kałużach i błocie. Pocierawszy wciąż piekący policzek schylił się by podnieść rzecz. Przyjrzał się jej jeszcze raz i gwałtownie uniósł głowę. W jego głowie zrodziła się nadzieja, że to wszystko było po prostu wymysłem jego chorej wyobraźni, że najprawdopodobniej to wszystko tylko mu się przyśniło, że za kilka chwil obudzi się ze świadomością, że zły koszmar minął...Dla pewności uszczypnął się w rękę, jednak się nie obudził. Cicho westchnął i wsadziwszy notatnik do tylnej kieszeni jeansów ruszył biegiem w kierunku mieszkania. Droga do niego wydała mu się znacznie dłuższa niż na początku, lecz mimo tego niewzruszenie biegł w tamtą stronę modląc się, by Taso tam była i nic jej się nie stało. Wpadł na klatkę schodową jak burza i nie zwracając uwagi na podejrzliwe spojrzenia sąsiadów czym prędzej biegnąc w kierunku drewnianych drzwi. Nacisnął klamkę...otwarte...wszedł do środka. Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego.
-TASO!-krzyknął rozglądając się wkoło, jednak nikt nie odpowiedział. Lawliet wbiegł do salonu a to co tam zobaczył omal nie przyprawiło go o zawał serca. Salon wyglądał bowiem jakby przed paroma minutami rozgrywała się w nim walka na śmierć i życie. Mężczyzna poczuł jak jego ciało drży, a z oczu chcą wydostać się pierwsze łzy, które skutecznie powstrzymał. Podszedł do ściany, na której widniały ślady pazurów. Dokładnie trzy, grube ślady wcinające się w mur na głębokość półtora centymetra. Wskazywały one, że to co zaatakowało Taso musiało być wielkim stworzeniem o niespotykanej sile. A co jeśli to była Taso? W końcu...L nigdy nie widział jej prawdziwej formy...czy to możliwe aby owa dziewczyna była tak strasznym potworem? Lawliet rozejrzał się po pomieszczeniu szukając czegoś co mogłoby pomóc mu znaleźć chociażby wskazówkę jak dostać sie do owego świata Shinigami. O ile Yagami mówił prawdę...Istniała również możliwość, że celowo chce wywieźć go w pole, że stara się odciągnąć go gdzieś, gdzie L nie będzie miał szans...gdzieś, gdzie znajdzie się w potrzasku niczym ptaszek w klatce, gdzieś, gdzie łatwo będzie go złamać i zmusić do wypełniania poleceń i pokornej służby jego wysokości Raito...Po chwili wzrok mężczyzny zatrzymał się na kanapie poplamionej dwoma różnymi rodzajami gęstej cieczy. Jednej szkarłatnej - to była bez wątpienia krew. Druga zaś - bardziej zagadkowa - o kolorze jasnego błękitu z pewnością nie należała do żadnej istoty żyjącej na tej planecie. Lawliet przyjrzał się jej dokładnie utwierdzając się w przekonaniu, że to z pewnością posoka będąca swego rodzaju krwią...pytanie tylko...do kogo należy? Czy w takim razie ciecz na notatniku nie jest tym, co ma udawać? Czy w rzeczywistości jest krwią jakiegoś innego stworzenia? Po chwili go olśniło...Yagami przez cały czas uciskał jedną dłoń na swoim brzuchu. Na ciemnej szacie nie było niczego widać, ale istnieje możliwość, że ta krew na notatniku...w rzeczywistości należy do bruneta, a ta na kanapie Lawlieta do posiadaczki owego notatnika...Oznaczało by to, że Yagami oberwał znacznie mocniej od Taso i możliwe jest, że póki co nie będzie w stanie jej zagrozić...Ta myśl po części uspokoiła Lawlieta. Jednak zrodziło się kolejne pytanie...jak trafić do owego świata Shinigami?

9 komentarzy:

  1. Raito ! Ty mały! Jak śmiesz wykorzystywać L ! Już usuwam tapetę z twoim zdjęciem z telefonu ! Lawiet dasz radę wierze w ciebie znajdziesz Taso ! Ożenisz się z nią i będziecie mieć duuużo małych Shinigami ! Ten głupi gej tego nie zniszczy ( naprawdę nie mam nic do gei , to tylko gra słowna do Yagami , jak ktoś nie rozumie to niech przeczyta od końca)
    Powodzenia i życzę weny przepraszam ,że dopiero dziś komentuje .
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha xD Ja jakoś nigdy za Yagamim nie przepadałam ;P
    Znam to. Odwrotnie znaczy to: ,,Im a gay" ;P Przypadek? Nie sądzę ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja droga . Naprawdę nie chciałam być upierdliwa i pisać te słowa. Od dwóch miesięcy nie dałaś znaków życia . Rozumiem w kwietniu miałaś egzaminy , uczyłaś się . Ale mamy czerwiec , a rozdziału jak nie było tak nie ma . Proszę nie poddawaj się ! Pisz dalej ( bo piszesz świetnie ) . Czekam na następny rozdział i pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam. Jest połowa lipca a ja jeszcze nie znalazłam czasu T^T Gonitwa z papierami do liceum, spotkania klasowe i kurs wakacyjny języka niemieckiego, dają mi się we znaki, jestem tak padnięta, że ciężko mi zebrać siły i do tego wenę, by zebrać się i napisać nowy rozdział. Przepraszam Cię bardzo. Obiecuję, że jak tylko będę miała czas i jak zdrowie (z którym teraz krucho) mi na to pozwoli, dodam kilka kolejnych rozdziałów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam zapomniałaś o tym opowiadaniu ? Nie rób mi tego ! To opowiadanie jest fantastyczne ! Pisz dalej nie poddawaj się ! Błagam wróć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, ale cierpię na całkowity wenus brakus T^T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdę i przyprowadzę tą Twoją kapryśną wenę ! No cóż całkowicie to rozumiem . Będę czekać ...
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Niniejszym moja skromna osoba uznając Twój geniusz literacki nominuję Cię do Liebster Award . Więcej na moim blogu ...
    Pozdrawiam (niecierpliwie czekając na Twój powrót )

    OdpowiedzUsuń